Dziwna przypadłość
Mam dziwną przypadłość. Nie, to nie oznacza, że tekst będzie o problemach z cerą tudzież kończynami górnymi bądź dolnymi. Mam dziwną przypadłość okołokulturową. Z reguły, kiedy czytam książkę, przywiązuję się do postaci, ale sobie nie wyobrażam, jak wygląda. Postać to postać – bardziej mi się wizualizuje charakterem i postawą niż fizycznymi cechami osobniczymi. Dziwnym nie jest, że z drżeniem serca czekam niekiedy na obsadę adaptacji czegoś, co czytałam, a przede wszystkim czegoś, co mi się podobało. Najgorsze zaś następuje wtedy, kiedy nie mam kandydata własnego do obsadzenia, a nie pasuje mi ktoś z obsady. Read the rest of this entry »